Rozdział 1
Przechadzałam się wzdłuż wielkiej sali. Zebranie
powoli zaczynało mnie nudzić i denerwować. Wszyscy zauważyli mój nastrój i
widocznie starali się je zakończyć najszybciej jak mogli. Wiedzieli, że jeżeli
jestem zła to nie należy mnie wściekać jeszcze bardziej, dla takiej osoby
kończy się to często śmiercią. Nie miałam skrupułów nie zależy mi na nikim,
więc nie zastanawiałam się długo nad podjęciem ostatecznego dla takiej osoby
decyzji. W tym momencie mało brakowało żebym się zanudziła, co za tym idzie
zdenerwowała.
-Dajcie
mi go tu, skończę z nim i będzie po wszystkim.
-Dobrze
wiesz że nie możesz tak po prostu tego zrobić, to duch. Nie da go się tak łatwo uśmiercić.
-Ale
JA mogę.- Moja cierpliwość prawie się skończyła.-Posłuchaj, albo mi go oddasz,
albo zajmę się tobą.
-Pani
- odezwał się inny głos - przełóżmy spotkanie na inny termin, w takim stanie
nie jesteś w stanie podjąć decyzji.
-Owszem
jestem! - Wydarłam się- co wy sobie wyobrażacie ? Jestem wystarczająco dojrzała,
potrafię sama podjąć decyzję! Zabiłam wiele przeróżnych stworzeń!
-GO
nie należy zabijać, chyba że w ostateczności.
Podeszłam do okna, wyjrzałam na zewnątrz.
Roślinność. Zwierzęta. One mnie uspokajały. Uderzyłam pięścią w okno a ono
rozsypało się w drobne kawałeczki.
-Macie
czas do jutra żeby wymyślić co z nim zrobić, inaczej ja zdecyduję.- i wyszłam.
Byli przerażeni, widziałam to i w pewien sposób mnie to zadowalało. Bali się
mnie, kochali, szanowali, ale również umierali ze strachu. Lepszej grupy łowców
nie ma nigdzie indziej i jestem im za to wdzięczna.
Moje kroki skierowałam ku strumykowi. Jest to
MOJE miejsce. Nikt prócz mnie nie na do niego wstępu. Zawszę tam chodzę w
chwilach słabości, gdy muszę coś przemyśleć, lub tak po prostu. Podeszłam do
ogromnego krzewu róży, jasno-różowych, herbacianych. Wszyscy mówili że one do
mnie nie pasują, tylko krwisto-czerwone potrafią mnie w pełni odzwierciedlić.
Jednak do herbacianych miałam sentyment i nie potrafiłam im się oprzeć. Wyjęłam
z kieszeni mój pięknie zdobiony, robiony na zamówienie, nasączony magią nóż i rozcięłam
sobie nadgarstek. Przyłożyłam ranę do kielicha jednego z kwiatów, ten
momentalnie się otworzył a za nim reszta, zrobiły dla mnie przejście do MOJEGO
królestwa. Ponownie przejechałam nożem po nadgarstku, jednak tym razem tą tępą
stroną i rana momentalnie się zasklepiła.
Podeszłam do wielkiej, białej, pięknej
altanki. Usiadłam na stołeczku, wzięłam książkę z półki i zaczęłam czytać. Mogłam
to robić tylko w tym miejscu, gdyż tu nigdy nikt mi nie przeszkodzi, jest
cisza, spokój, natura. Tylko tu potrafię się odprężyć, nie przeżyłabym bez tego
miejsca. Kochałam je tak samo jak to co robię, wcale nie jestem zła, no może
troszeczkę, ale ci co mnie znają to wiedzą że tylko w złości lub wrogów
potrafię zranić. Uwielbiam tę adrenalinę związaną z tropieniem ofiary, to jak
zła istota której szukam jest na krańcu i zaraz zniknie z naszego świata.
Zabijam głównie tych co są źli, szkodzą mi, mojemu światu. Jestem łowczynią i
dobrze się z tym czuje. To jest moje życie, moje przeznaczenie.
Gdy zaczęło szarzeć wstałam, odłożyłam książkę
i wyszłam z ogrodu. „Zamykając” „bramę” nuciłam sobie jakąś piosenkę pod nosem,
gdy odwróciłam się zauważyłam jakiś cień pochylający się nade mną. Nie
krzyknęłam, nawet się nie zdziwiłam, byłam zawsze gotowa na każdą sytuację, po
prostu spojrzałam na niego z obojętnym wyrazem twarzy. Moim oczom ukazał się
chłopak, średniego wzrostu o błękitnych źrenicach i blond włosach- standard.
Uśmiechnęłam się do niego słodko, widziałam strach wymalowany na jego twarzy.
-Dobranoc-
powiedziałam i dotknęłam z niemal czułością, jednak to co zrobiłam nie było
wcale oznaką dobroci. Jego ciałem wstrząsnęły dreszcze, nie krzyczał ale
wiedziałam że sprawiam mu ogromny ból. Jednak nie chciałam go zabić, najpierw
go przesłucham, być może to jakiś posłaniec.
-------------------------------------
Jak uprzedzałam, rozdziały będą krótsze w jednym i drugim opowiadaniu :*
mam nadzieję że mimo to was nie zniechęcę ;)
mam dziś wenę i na te i na drugie opowiadanie więc nie powiem które będzie następne ^^ postaram się dziś jeszcze zacząć pisać. Jednak nic nie obiecuję bo muszę nadrobić jeszcze jakieś 20 rozdziałów Dangera ♥
jak tylko skończę go czytać i nie będę miała nauki to znów się wezmę za pisanie :)
a i zapomniałabym na blogu lada chwila będzie 1000 wejść !!! dziękuję bardzo wam za to kochani :* Dzięki że mnie wspieracie i czytacie to co moja chora wyobraźnia sobie wymyśli :*