piątek, 10 października 2014

MOJA KATORGA, MOIM SZCZĘŚCIEM

MOJA KATORGA, MOIM SZCZĘŚCIEM


Zdarzają się czasem chwile zwątpienia.
Myślę wciąż o tym co mnie zraniło.
Gdy na płacz mi się zbiera.

Nienawidzę w mojej głowie mącenia.
Wciąż chcę zapomnieć o tym co już było,
jednocześnie nigdzie się nie wybieram.


Ludzie wciąż innych ludzi ranią.
Może nie mają o tym pojęcia?
Czasem to zwykli skurwiele.

Tak przebiegle omamią,
Jakby nie mieli innego zajęcia.
Moi najwięksi wielbiciele.


Gdy siedzę sama w domu,
przeżywam wszystkie cierpienia.
Nikt tego nie widzi…

Nigdy nie mam wyboru.
Oczekuję chwili wybawienia,
wtedy nikt ze mnie nie szydzi.


Wszystko dzieje się za mnie.
Wybrać losu los nie pozwala,
to na mnie potem się mści.

Chciałabym ominąć to zgrabnie,
Ale i tak wszystko rozwalam.
Pozostaje się tylko złościć.


Już dawno straciłam nadzieję.
Nic nie będzie dobrze.
Życie jest okrutne.

Chcę odnaleźć życia najpiękniejszą aleję,
wyrwać się nieszczęścia chmarze.
Sprawić, by wszystko było aksamitne.


Pomożesz mi w tym?
Mój aniele kochany.
Jesteś moją ostatnią szansą.

Szczęściem mój drogi draśnięty.
Przez szczęście mi wybrany.
Ostatnie złe myśli gasną.


Czy nauczysz mnie ŻYĆ ?





___________________________________________
wena tymczasowo powróciła, niestety tylko na wiersz ;c
za wszelkie błędy przepraszam, nikt prócz mnie nie miał z nim styczności a po filologiem polskim niestety nie jestem XD więc coś się trafi na pewno ^^

jeżeli ktoś jeszcze czyta to, co tu wstawiam, to dziękuję :*
opowiadań żadnych na razie nie będzie bo zwyczajnie nie mam czasu pisać, nawet jeżeli chcę ;c
wybaczcie za zaniedbania xx
ściskam cieplutko :** <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz